Władze miasta tłumaczyły, że ruch promów nie będzie przecież początkowo duży a dowóz osób z dalszych regionów Trizondalu spowoduje rozwój przemysłu rekreacyjnego w Nowym Jantarze, z czego niechybnie skorzysta również "Balena".
Ostatecznie władze miasta, które i tak liczyły się z kosztami przystosowania portu do przyjmowania promów zdecydowały wybudować nowy port dla promów w innej części nabrzeża, ale zaznaczyły, że dodatkowe, nieprzewidziane koszty wykluczają ewentualne dofinansowanie realizacji mariny. Stowarzyszenie "Balena" zapewniło, że nie będą prosić miasta o dotacje na budowę mariny i fundusze na te cele zdobędą na własną rękę.
Bardzo ważnym problemem dla powstającej firmy było znalezienie miejsca budowy i napraw jednostek pływających. Było bowiem wiadomo, że Nowy Jantar nie ma wielkich możliwości. Tu jednak z pomocą przyszła współpraca między miastami. W sąsiednim Las Libertes znajduje się podupadająca stocznia finansowana głównie z podatków mieszkańców Las Libertes. Już kilkakrotnie próbowano ją zamknąć, jednak stanowi ona zatrudnienie wielu osób i próby likwidacji powodowały spore konflikty. Porozumienie między Nowym Jantarem a Las Libertes przewiduje współfinansowanie stoczni przez Nowy Jantar, w zamian za co stocznia udostępni materiały, pracowników i miejsce do budowy i napraw promów.
Firma posiadać będzie zatem kapitał pochodzący zarówno ze środków publicznych dwóch miast, jak i wkłady przedsiębiorców prywatnych.
Jako nazwę spółki przyjęto nazwę "Jantar Ferries", zaś w kilka godzin później opracowano wstępne logo marki.
Jeden z prywatnych udziałowców, posiadający pewną wiedzę na temat obecnych jednostek pływających na całym świecie w najbliższych dniach dostarczy do stoczni plany pierwszego promu, zaś zarząd spółki ma za zadanie opracować planowane trasy i odpowiednio do długości tras wyznaczyć właściwą wielkość i tonaż promów.
Szczegółów prawdopodobnie dowiemy się niebawem...